środa, 9 listopada 2022

Rycerze Ziem Jałowych, odc. 41-47

Po półrocznej przerwie powraca kampania, będąca bezpośrednią kontynuacją słynnego ongiś Pustkowia Piktów. Przypomnijmy — gdy ucichły odgłosy ostatniej bitwy, na placu boju pozostało jedynie trzech bohaterów: Septymiusz Aureliusz, Fryderyk Złotousty i Baltazar "Czarny Rycerz". Ten ostatni zresztą wkrótce umarł (przez moje niedopatrzenie liczba wskrzeszeń przekroczyła początkową wartość CON, wyznaczającą limit rezurekcji). Aureliusz i Fryderyk objęli w posiadanie władztwa gruntowe w krainie Barbarian Prince, ostatecznie rezygnując z awanturniczego trybu życia.

Pojawiła się wszakże szansa na reanimację dwóch innych śmiałków z tej grupy. Otóż lama Ortax (NPC), kapłan bogini Duffyd, wybłagał u swojej patronki Życzenie. Oczywiście, nie za darmo — Aureliusz złożył w ofierze na rzecz świątyni kilka potężnych magicznych przedmiotów. W efekcie Wyrhołd został uwolniony z Kosmicznej Otchłani, gdzie przebywał wskutek przekleństwa Złotej Czaszki, natomiast ciało Brunona, którego spaliło kwasowe zionięcie czarnego smoka (burnt crisp), zostało odbudowane i mógł zostać normalnie wskrzeszony. Ruszyli za morze, aby na zachodnim wybrzeżu Wielkiej Wyspy szukać legendarnych skarbów.

Odc. 41–42

Wielka Wyspa jest stosunkowo słabo poznana. Wiadomo, że na północy leżą dwa państewka: Republika Chanii i Księstwo Heraklionu (kopiuj-wklej z Krety 1941), zaś w centrum znajduje się Miasto Robotów, którym włada wielki czarodziej Vendor.

Mapę obszaru pobrałem z Reddit (link oraz link), gdzie swoją drogą można znaleźć masę gotowych do poprowadzenia materiałów. Oryginalnie jest to Dolina Matki z settingu The Primal World of Thaia. Osadzony w dziczy moduł łączy elementy weird z prymitywnymi (pierwotnymi) kulturami nielicznych i rozproszonych plemion; podany klucz nie wyjaśnia zresztą wszystkiego i co kryje się pod częścią sygnatur trzeba obmyślić samodzielnie.

U mnie np. numer 4 to gargantuiczna figura Jezusa (jak ta ze Świebodzina). Drzewo matka to Yggdrasil, podgryzany przez smoka Nidhogga (dlatego też jest sick and dying). Nie mogło zabraknąć kapliczek Tolimana i Nemed, bóstw z Magicznego Świata, oraz czarnego monolitu z Kosmicznej Otchłani. "Wieża, która spadła" to wrak statku kosmicznego, którym przybyli koloniści z Ziemi (Pan Światła). 

Wyrhołd bardzo prędko zginął na pustkowiu, rozszarpany przez strasznego wilka. Dużą część sesji wypełniła eksploracja wnętrza statku kosmicznego, mocno w klimacie Metamorphosis Alpha. Musiał Bruno wojować z inteligentnymi roślinami, obcymi formami życia i zbuntowanymi robotami. Odkrył "sarkofagi" podpisane imionami astronautów, w tym świecie znanych jako wielcy czarodzieje (Vendor, Vestor, Vasileus, etc.). Nie udało mu się włamać do żadnego z komputerów i poznać szczegółów misji, ale wymontował reaktor jądrowy, zdobył też skafander (zbroja +1) i miotacz (różdżka błyskawic).

Dzięki miotaczowi bohater rozprawił się z Nidhoggiem i uratował święte drzewo. Na pustkowiu we wschodniej części krainy przeszedł pod skalnym łukiem i został teleportowany w nieznane. Ani chybi by zginął (ocalił go skafander, który przy tym się rozpadł), ale w porę zainterweniował Vendor, wyciągając Brunona z tunelu czasoprzestrzennego. Czarodziej odebrał mu reaktor, ale sowicie za to wynagrodził i przeniósł do domu.

Odc. 43–47

Do Brunona dołączyli trzej przyjaciele, którzy powstali z martwych za sprawą potężnej magii Vendora. Byli to Donal z Tusculum (kolejny nadpalony przez smoka) oraz Ronan Starszy i Gerwazy (nieudane testy przetrwania szoku rezurekcyjnego, co można jednak zniwelować życzeniem). Wyruszyli z zamku Drogat, siedziby Fryderyka Złotoustego, prosto na południe — do Tusculum, gdzie zaobserwowano wzrost aktywności potworów.

Kolejna mapka z Reddit (link), gorsza od poprzedniej, zapewniła nam jednak pięć sesji dobrej zabawy. Bazami wypadowymi był zamek Tusculum oraz bezimienna wieża na skraju klifu. Wpierw awanturnicy wyprawiali się do lochu w górach na południu, gdzie niemal doszło do TPK w walce z hordą mumij pod dowództwem balroga. Sprawy miały się naprawdę kiepsko, ale na poczekaniu wymyśliłem, że można zniszczyć magiczny miecz i uwolnioną w ten sposób energię skierować przeciw wrogom jako jednorazowy, ale potężny atak. Potyczkę przetrwał tylko jeden śmiałek z kilkoma hapekami, wyniósł ciała dwóch innych, ale nie miał zamiaru ryzykować i Ronan przepadł na zawsze.

Następnie drużyna do samotnego zigguratu na zachodnich badlandach (Czerwone ćwieki), omijając przezornie wioskę reptilian, skąd wycofano się po jednym krótkim starciu. Udało się zbadać wszystkie poziomy i wyciąć ich strażników (wielu balrogów, smoków, wampirów i innego tałatajstwa), wynosząc nieprzebrane skarby (zdaje się, że ponad 100 tys. sztuk złota). Zaiste, było to prawdziwe Tajemnicze Złote Miasto. W międzyczasie kontratak potworów zniszczył górskie schronisko, a wulkan wybuchł, zalewając inny, słabo rozpoznany loch.

Bohaterowie powrócili do pierwszego lochu, by pomścić ofiary ze schroniska i ostatecznie rozprawić się ze złem. Wyżynając hordy ogrów, trolli i wilkołaków (w starciu z tymi ostatnimi poległ bezpowrotnie Gerwazy, który wyczerpał limit wskrzeszeń), przedarli się do sali tronowej. Tu odkryli, że za wszystkim stał baron Zardoz, wysoki zły ksiądz, ongiś pan na zamku Huldra, marzący o zostaniu imperatorem. 

Walka z tym przeciwnikiem była jedną z najtrudniejszych. Donal zginął, porażony promieniem śmierci z palca, ale Bruno poświęcił atak, by wskrzesić kompana różdżką; po chwili wrócił do walki z antyklerykiem i sam poległ. Tryumfujący Zardoz nachylił się nad Donalem, który ostatkiem sił wyszarpnął zza pasa blaster i wypalił: 12 na 2d6! Właśnie dla takich chwil warto grać.

Dwaj przyjaciele (Bruno został oczywiście wskrzeszony) powrócili do Tusculum jako prawdziwi bohaterowie. W uznaniu zasług król nadał Donalowi jego rodzinne Tusculum jako dziedziczne hrabstwo. Co do Brunona, powiadali, że odjechał w stronę zachodzącego słońca.

Okiem Sędziego

Wszystkie sesje rozegraliśmy online. Udział wzięli: Janek (główny gracz, 4/7 sesji), Mateusz, Kuba i Staszek (ten ostatni epizodycznie), ale nigdy nie zagraliśmy w takim składzie (max. 2 graczy, a i to tylko raz). Podstawę w dalszym ciągu stanowiło OD&D, ale mechanikę walki przejąłem z DUNGEON! 2d6 znakomicie sprawdza się w takich rozgrywkach, wspierając spektakularne rozstrzygnięcia, nieodparcie kojarzące się z opowiadaniami Howarda.

Wystąpili:

Bruno, F-M 8, HP 33, XP 172 574
Donal z Tusculum, F-M 8, HP 31, XP 164 543
Gerwazy, F-M 7, HP 31, XP 87 036 (poległ)
Ronan Starszy, F-M 5, HP 17, XP 19 729 (poległ)
Wyrhołd, F-M 4, HP 16, XP 14 885 (poległ)

2 komentarze:

  1. Bardzo podobają mi się te science fantasy motywy w tym odcinku. BTW jak oceniasz używanie reddita jako źródła map?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz na jakiś czas lubię takie elementy wprowadzić, w końcu wychowałem się na He-Manie i Star Wars ;)

      Reddit oceniam bardzo pozytywnie - jest tam bardzo dużo map heksagonalnych, wystarczy na lata grania.

      Usuń