sobota, 21 marca 2020

He-Man i władcy wszechświata

W pierwszej połowie lat 90. ubiegłego stulecia sporą popularnością wśród osiedlowych chłopaczków cieszyła się kreskówka He-Man i władcy wszechświata. Na potęgę Posępnego Czerepu! Mocy, przybywaj! Któż z nas (urodzonych w okresie późnego PRL) tego nie zna? Z czasem blask przygasł, pojawiły się nowe podniety i nie mam pewności, czy obecnie ktoś jeszcze o "Himenie" pamięta – przynajmniej na naszym podwórku, bo na zachodzie było kilka prób reanimacji serii. W ramach odświeżania wspomnień z dzieciństwa (tudzież nadrabiania zaległości) postanowiłem zabrać się i za tę pozycję.

Początki franczyzy sięgają schyłki lat 70., kiedy to amerykańskie przedsiębiorstwo Mattel nie dogadało się z George'm Lucasem w sprawie udzielenia licencji na produkcję zabawek z uniwersum Gwiezdnych Wojen. He-Man miał zatem stanowić konkurencję dla tej wielkiej filmowej sagi. Po raz pierwszy na rynek wprowadzony został w roku 1981. Obok zabawek i komiksów pojawił się serial animowany (1983) oraz film kinowy (1987), w którym w rolę "najpotężniejszego człowieka we wszechświecie" wcielił się Dolph Lundgren, gwiazdor ówczesnego kina akcji. He-Man był dość wpływowy, skoro powstawały jego klony jak Galtar and the Golden Lance

Tyle tytułem wstępu. Przypomnijmy wprowadzenie do serialu (znalazłem dwie wersje, z dzieciństwa pamiętam tylko pierwszą):

Oto ja, Adam, książę Eterni, obrońca tajemnic Zamku Posępnego Czerepu. A to jest Cringer, mój wierny przyjaciel. Cudowna tajemnicza moc została mi dana w dniu, w którym wziąłem do ręki mój czarodziejski miecz i rzekłem: "Na potęgę Posępnego Czerepu! Mocy, przybywaj!". Cringer stał się kotem bojowym, a ja He-Manem, najsilniejszym człowiekiem wszechświata. Tę tajemnicę zna tylko trójka naszych przyjaciół: Czarodziejka, Zbrojny Rycerz i Orko. Razem bronimy Zamku Posępnego Czerepu przed diabelską mocą Szkieletora.
Jestem Adam, książę Eterni i stróż tajemnic zamku zwanego Posępnym Czerepem. Oto Płoszek, mój nieustraszony przyjaciel. Tajemne moce magiczne ujawniają się wówczas, gdy wznoszę ku górze swój czarodziejski miecz i wypowiadam te słowa: "Na potęgę Posępnego Czerepu! Mam władzę!". Płoszek przeobraża się wtedy w wielkiego kota bojowego, a ja zamieniam się w He-Mana, najpotężniejszego człowieka we wszechświecie. Tylko trzy inne istoty znają tę tajemnicę. Nasza przyjaciółka Wróżka, Zbrojny Mąż i Orko. Wspólnie bronimy zamku zwanego Posępnym Czerepem przed złymi mocami Szkieletora.

Początkowo miałem zamiar po prostu obejrzeć kreskówkę, ale coś mnie podkusiło i zacząłem drążyć temat. Prędko odkryłem, że serial poprzedzał mini-komiks; w pakiecie z zabawkami znajdowały się niewielkie książeczki, opowiadające o przygodach bohaterów. Najstarsze z nich wydano w 1981 roku:
  • He-Man and the Power Sword
  • King of Castle Grayskull
  • Battle in the Clouds
  • The Vengeance of Skeletor
Sięgnąłem przeto do książeczek i... moje zaskoczenie było ogromne. Otóż oryginalna wersja w szczegółach znacznie odbiega od tego, co zapamiętałem z kreskówki! Rzecz niezmiennie dzieje się na planecie Eternia. Osią fabuły pozostaje konflikt dobra ze złem, które symbolizują odpowiednio He-Man i Szkieletor, a w centrum wydarzeń znajduje się Zamek Posępny Czerep (zostańmy przy tym kultowym tłumaczeniu). Tyle podobieństw. A co z różnicami?

Oryginalny He-Man nie nazywa się Adam i nie jest księciem. He-Man to jego prawdziwe imię. Pochodzi z barbarzyńskiego plemienia zamieszkującego dżunglę. O przeszłości przypakowanego blondasa nie wiemy nic pewnego, poza tym, że był najsilniejszym wojownikiem swego ludu. Wyrusza w świat, by walczyć z siłami zła, które dążą do przejęcia kontroli nad Zamkiem Posępnego Czerepu. Ratuje czarodziejkę, od której dostaje magiczny rynsztunek (przede wszystkim pancerz i pojazd) i staje do boju ze Szkieletorem w obronie zamku.

He-Man przypomina zatem Conana – to szlachetny dzikus, który dopiero kiedyś może zostanie królem. W oryginalnej wersji nie występuje motyw ukrytej tożsamości. Nie ma żadnej tajemniczej przemiany człowieka w superbohatera. He-Man od początku jest potężny, a choć rynsztunek zwiększa jego siłę i umożliwia wyjście cało z niejednej opresji (np. upadek z wysokości), nie jest jej źródłem. Magiczny miecz, bez którego w serialu He-Man nie może się obyć, jest przedmiotem pożądania Szkieletora, który posiada jego połowę. Prawdziwa moc zaklętego oręża leży jednak gdzie indziej – stanowi on klucz do władania Posępnym Czerepem. W pierwszych czterech zeszytach He-Man nie bierze miecza do ręki!

Jest jeszcze trochę różnic. Kot bojowy nie jest żadnym bojaźliwym "płoszkiem" i podobnie jak jego pan nie ma rozdwojenia jaźni. Oryginalna czarodziejka to postać poboczna, wygląda zupełnie inaczej (ma zieloną skórę i wężowy, a nie ptasi kostium) i nie rezyduje w zamku. Posępny Czerep zamieszkują natomiast duchy, które ukazują się śmiałkom w postaci widmowej czaszki. Man-at-arms nie ma wąsów, a dobry duszek Orko w ogóle się nie pojawia, podobnie jak królewscy rodzice He-Mana/Adama. Komiksowa i serialowa Teela to zupełnie różne postaci. Orszak Szkieletora ograniczony jest do dwóch przybocznych (Bestia i Wodnik).

Oryginalna Eternia to wyludniona kraina, wyniszczona przez wielkie wojny (Great Wars). Krajobrazowo przeważa skalista pustynia usiana ostańcami. Na horyzoncie widać majestatyczne szczyty górskie. Zieleń występuje wyspowo. Posępny Czerep (fortress of power and mystery) to klasyczny średniowieczny zamek z wieżami stojący pośrodku jałowej równiny nad morzem. Na niebie widoczne są sporych rozmiarów ciała niebieskie. Na planecie nie ma miast, a nieliczna ludzkość stoczyła się do poziomu kamienia łupanego i żyje odizolowana w lasach jak plemię He-Mana. Być może jednak nie wszystkich spotkał ten los, skoro Man-at-Arms jest przedstawicielem bardziej zaawansowanej technicznie nacji. Na lądzie i dnie morza spotkać można za to potwory, głównie megafaunę oraz inteligentne, człekokształtne rasy, jak dwaj pachołkowie Szkieletora oraz skrzydlaty przyjaciel He-Mana imieniem Stratos.

W postapokaliptycznym świecie Eterni przetrwało trochę przedwojennych reliktów. Do dyspozycji bohaterów są zdobycze dawnej nauki (magii): latające pojazdy, laserowe miotacze i pancerze wspomagane. W Posępnym Czerepie, pod którym rozciągają się słabo zbadane podziemia, przechowywane są liczne komputery, monitory i panele kontrolne, dzięki którym można zdobyć władzą nad całą planetą. Demoniczny Szkieletor, opisywany jako pan zniszczenia (lord of destruction), jest właściwie postacią tragiczną. Na Eternię trafił przypadkiem. W czasie wielkiej wojny otworzyła się "dziura" między wymiarami, przez którą został wciągnięty. Jego głównym celem jest ponowne otworzenie przejścia i sprowadzenie swojego ludu do nowego domu.

Podsumowując, pierwsze cztery zeszyty He-Mana to naprawdę niezła lektura. Oczywiście, współczesnego czytelnika może razić, że bohaterowie (i antybohaterowie) raz po raz wpadają na siebie na tym ogromnym pustkowiu, a przygody są dość monotematyczne i przewidywalne. Szkieletor coś knuje, He-Manowi w ostatniej chwili udaje się pokrzyżować jego plany i cześć, do następnego. Postacie są albo czyste jak łza, albo do cna złe i zepsute. Ponieważ produkty kierowane były do młodszych odbiorców, walki przypominają raczej wrestling i nikt nie ginie. To zresztą cecha charakterystyczna większości historyjek o superbohaterach. Co mnie urzekło, to świat przedstawiony, mieszanina gatunków, którą można opisać jako science fantasy. Najbliżej He-Manowi do Umierającej Ziemi Jacka Vance'a. Ode mnie rekomendacja, a może i poprowadzę jakąś kampanię osadzoną w Eterni.

12 komentarzy:

  1. Przeczytałem z zapartym tchem! To jest mega! Muszę się rozejrzeć za tym He-Manem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wpis! Takie historie czyta się najlepiej :) Ciekawe, czy marka ma przed sobą jakąś przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och! Byłem wielkim fanem He-Mana i nawet miałem trzy oryginalne zabawki: Rokkon, Leech, Spikor. Dość losowe, najwyraźniej akurat takie były w Peweksie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden z wyżej wymienionych nie występuje w pierwszej serii komiksów :(

      Usuń
    2. To jakieś trzeciorzędne jeśli nie czwartorzędne postacie. :)

      Usuń
  4. Też jestem z tej pierwszej wersji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kojarzyłem tej drugiej w ogóle. To może być pierwsze tłumaczenie, jeszcze z lat 80. Pierwsza emisja serialu w PL: 1987 rok (sic!).

      Usuń
  5. Jeśli nie znasz, zainteresuj się serialem animowanym "Tundarr the barbarian": https://en.wikipedia.org/wiki/Thundarr_the_Barbarian. Gonzo postapo technofantasy pełną gębą. A także nową odsłoną Thundercats (2 sezony sprzed paru lat; oryginał mi nie wchodził, a nowa - cud, miód i orzeszki): https://en.wikipedia.org/wiki/ThunderCats_(2011_TV_series).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Thundarra polecał już Wolfgang - obadam, jeśli uda mi się dorwać.

      Usuń
  6. Klimat He-Mana dobrze wpisuje się w kampanię Czarnego Krzyża, zaraz obok wspominanego przeze mnie Thundarra. O He-Manie sporo pisał jeden z moich ulubionych blogerów: https://sorcerersskull.blogspot.com/search/label/MOTU Jest to faktycznie setting doskonale nadający się do pulpowej przygody w starym stylu.

    Szkoda, że moje zabawki z tamtych czasów (odbijane od jednej sztancy gumowe podróbki He-Mana i Szkieletora z pierwszego serialu, które mieli wówczas wszyscy oraz oryginalni Butthead i Karatti z New Adventures of He-man) zaginęły gdzieś w pomroce dziejów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam teraz drugą serię komiksu i jest już więcej elementów świata - chyba osobny post o tym napiszę. Te zabawki też miałem i też słuch po nich zaginął. Czarny Krzyż faktycznie od razu mi się skojarzył z Eternią :)

      Usuń