Marudziłem na kwiecień, a tu proszę. Życie mnie nie oszczędza, choć wydawało się, że gorzej już być nie może. Cóż zrobić. W maju poprowadziłem najmniej sesji w tym roku, zawiesiłem też uczestnictwo w innych kampaniach, co jednak nie znaczy, że składam broń.
1. Mad Max of the Rings
System: World of Dungeons
Sesji: 5
Graczy: 3
Początkowo nie zanosiło się na to, ale to moja główna (i obecnie jedyna otwarta) kampania. Przetrwała chrzest ognia w postaci pierwszego TPK, a to już o czymś świadczy. Trochę szkoda, że poległ wojownik trzeciego poziomu, ale tak bywa — życie awanturnika jest ciężkie i bezcelowe. Drużyna dorobiła się quada, co znacznie przyspieszyło tempo eksploracji pustkowi (sprawdzam szansę na przygodę na każdym heksie, zamieniłem d12 na d20). Myślę, że w dalszym ciągu silny jest duch dedeków i Outdoor Survival, ale czy to źle? Coraz bardziej przekonuję się do PbtA, choć przyznam, że czasem wymyślanie konsekwencji i ruchów bywa wyzwaniem. Jeszcze parę sesji i możliwości modułu zostaną wyczerpane. Co dalej, zobaczymy.
Dobrze, że nie odpuszczasz. Fight on!
OdpowiedzUsuńW miarę możliwości chciałbym prowadzić przynajmniej 1 sesję tygodniowo. Być może nawet pojawią się nowe twarze, bo paru znajomych ze starych lat chce spróbować.
UsuńIm mniej będziecie rzucać, im większe kawałki rozgrywki będą rozstrzygane pojedynczym testem tym mniej trzeba będzie wymyślać konsekwencji.
OdpowiedzUsuńOby udało się wrócić do częstszego grania!
A co, jeśli tu właśnie chodzi o wymyślanie konsekwencji, które napędzają rozgrywkę?
Usuń