środa, 30 lipca 2025

Raport miesięczny #6-7 [sesje 35-44]

Miesiące letnie standardowo już nie sprzyjają u mnie graniu. Wpierw tydzień wypadł przez urlop, potem drugi z powodu choroby. W sierpniu szykuje się kolejny dłuższy wyjazd, więc lepiej nie będzie. Między innymi dlatego zawiesiłem rozgrywki drużynowe na czas wakacji. Skupiłem się głównie na dokończeniu mega-kampanii, dogrywając brakujące epizody i zapełniając białe plamy. Szlifuję kalendarium, bardziej "upakowując" wydarzenia, przez co całość skróciła się o kilka lat. Pomagał mi w tym wydatnie jeden z Czytelników tego bloga, Dhil Morgan, dokładając cegiełkę do budowy uniwersum. Mam z tego sporą satysfakcję, choć dla osób postronnych może to być niezrozumiałe. Inni gracze też chyba nie mieli poczucia uczestnictwa w większej całości, nad czym głęboko ubolewam. Co dalej? Jeszcze nie wiem. Perspektywa 500 sesji na dziesięciolecie retrogrania (luty 2026) oddala się coraz bardziej, bo już mam trochę dość. Póki co na liczniku 437 odcinków.
 

1. Rycerze Ziem Jałowych / Magiczny Świat

Sesji: 10
System: OD&D + CM / D!
Graczy: 3/1/3/1/1/1/1/1/1/1

Septimus Aurelius wraz z drużyną (komes Ruryk, Olgierd Zabójca Hydry, wszechmistrz Szczuron, Gotrek i Feliks; już w trakcie przygód dołączyli czarodziej Surfal z modułu B1 oraz postacie z podstawki do BD&D Moldvaya: Morgana Żelazna Wilczyca i Borg) udał się do portowego miasta Navimorum celem pozyskania wsparcia przed spodziewaną inwazją barbarzyńców z północny pod wodzą lorda Dagona (w tym samym czasie Bruno zabiegał o pomoc u lordów Burgenlandu). Mieszczanie zażądali w zamian zbadania pogłosek o armii potworów, koncentrującej się w rejonie samotnej góry. W ten sposób uzyskaliśmy pretekst do eksploracji mapy, co zajęło 2 sesje. Najbardziej zapadła w pamięć zasadzka urządzona przez czarne drzewce, z której ledwo co udało się uciec — było bardzo blisko TPK. Po odnalezieniu góry okazało się, że zły czarnoksiężnik faktycznie gromadził tam hordę orków i wojowników chaosu. Bitwa była zacięta, ale zakończyła się zwycięstwem bohaterów. Nie były to jakieś wybitne sesje, ale gracze byli zadowoleni.

Przyznam, że nie wiem, na czym miało polegać wsparcie, udzielone Aureliuszowi przez włodarzy Navimorum. Nie mogło być ono jednak znaczące, bo nie mogłem zmienić przebiegu historii (bitwy pod Lake Share i jej skutków). Może chodziło o dostawy zapasów żywności, transport oddziałów lub udzielenie kredytu we frankach midgardzkich?

Miasto Navimorum i okolice

Parę lat później śmiałkowie przypomnieli sobie o twierdzy w górach (tej samej, gdzie Bruno i Donal z pomocą Pana Jawła II zniszczyli resztki kultu Szarego), która pozostawała częściowo niezbadana. Pierwszą wyprawę zorganizował Donal z Tusculum. 

Przyjąłem, że działo się to podczas nieobecności Brunona, który na zlecenia mistrza Gotszalka poszukiwał Harkona, a następnie pospieszył na ratunek Zimowiszczu, zaatakowanemu przez wielką hordą Obrzynów [Awarów] i Jugrów [Hunów]; Donal po drodze zarobił w łeb w walce ze smokiem i teoretycznie powinien był zginąć, ale w trakcie midqueli awansował i znacząco poprawił HP (F-M 9, HP 49), zatem uznałem, że przeżył, tylko stracił przytomność i musiał przejść rekonwalescencję.

Wycieczka skończyła się tak szybko, jak się zaczęła. Donal zginął, trafiony laserem zza węgła prosto w skroń (death ray)! Jego przyboczni stoczyli rozpaczliwą walkę, odpierając atak chaosytów pod wodzą antykleryka (był to zresztą jeden z przybocznych Ulryka: Kracky Zakapturzony lub Seeful Bezlitosny). Ci, którzy przetrwali, na tarczy ponieśli ciało hrabiego do wsi. 

Później szczątki Donala przeniesiono i pogrzebano z honorami w zamkowej krypcie, a Bruno ufundował wspaniały tumbowy sarkofag. W owej nekropolii spoczywają Septimus Aurelius, Baltazar, Oktawian, Andrea i inni wielcy bohaterowie.

Bruno, po powrocie do domeny Huldra-Drogat i rozprawieniu się z uzurpacją Szczurona, podjął temat górskiej twierdzy. Do drużyny przystąpili komes Wojbor oraz znani już Surfal, Borg i Morgana, a także wielu pomniejszych bohaterów (najbardziej wyróżnili się Alberyk i Brandon Biały, jednak nikt z nich nie przeżył). Kolejne ekskursje przyniosły zbadanie większości mega-lochu (wiele pomieszczeń zostało na powrót "zapotworzonych" w ciągu kilku lat, które minęły od pierwszych wycieczek). Surfal zginął, nawdychawszy się toksycznych zarodników. Szczególnie dramatyczny przebieg miała potyczka z purpurowym robakiem, który pochłonął Wojbora — potwora udało się ubić dosłownie w ostatnim momencie, w następnej turze nieszczęśnik byłby już strawiony. Ostatecznie nie udało się jednak wyczyścić twierdzy i przekształcić jej w pełnoprawny punkt światła; musieliśmy już kończyć i podjęliśmy wspólną decyzję o zmianie otoczenia.

Górska Twierdza

Tymczasem horda Tartarów najechała wschodnie rubieże królestwa Dagona, podbijając Transylwanię. Król wysłał do Nordlandu jednego ze swoich najlepszych ludzi, by zapewnić sobie pomoc tamtejszych jarlów. Zadanie polegało na wędrowaniu od osady do osady i próbach pozyskania ich dla sprawy, czyli znów eksploracja wspaniałej mapy. Lordowi Ulrykowi, bo o nim mowa, towarzyszyło 9 drużynników (gotowych bohaterów z planszówki Dragon Quest, będącej tak naprawdę wariantem klasycznego D&D, ja jednak skonwertowałem ich na Dungeon!). Andreas Vanderslyke (Hero) zginął w walce z wodnym wężem o wielu głowach, Mikal (Hero) i Honus (Thief) zostali zagryzieni przez trolle podczas przeprawy przez góry, a Glorin (Elf) i Doghin Penrose (Hobbit) padli w walce z upiorami kurhanu. Przy życiu utrzymali się klerycy Dasmius i Knolan, czarodziej Aurin oraz krasnolud Fenix. Przy okazji okazało się, że kleryk w D! jest bardzo potężny, mimo że nieco ograniczyłem jego zdolności. Standardowo już łączenie mechanik z różnych gier momentami zgrzytało i parę razy się pomyliłem i zapomniałem o czymś.

Nordland

Tymczasem król Conan (czyli władca południowego imperium) wezwał Brunona do udziału w wyprawie wojennej. Celem była rekonkwista przynajmniej części ziem utraconych na rzecz Dagona, korzystając z jego zaangażowania na wschodzie. Główne siły pod wodzą króla uderzyły na Lake Shore, natomiast Bruno na czele 500 rycerzy miał za zadanie zdobycie zamku Jakor i przywrócenie granicy na rzece Tragoth.

Wymaszerowali z zamku Huldra. Na górskim trakcie wpadli w zasadzkę potworów; zginął Wojbor. Udało się szybko opanować Cumry, pobić tutejszy garnizon i zbyt słabe posiłki wysłane z zamku Jakora (w tej bitwie polegli obaj dowódcy przeciwnika Kracky i Seeful). Następnie Bruno usiłował rozbić osobno wrogie zgrupowania operujące w rejonie Ogona i Angleae, ale został wymanewrowany, siły przeciwnika połączyły się w zamku. Trzeba przyznać, że gracz wykazał się inwencją, np. opłacając szpiegów i mącicieli; w efekcie część żołnierzy przeciwnika zdezerterowała. Nie mając możliwości, by zdobyć silnie ufortyfikowany zamek (brak machin oblężniczych i skromniejsze siły), uciekł się do podstępu, wysyłając oddział komandosów, których zadaniem było przeniknąć do twierdzy i otworzyć wrota; nadziali się jednak na patrol i musieli uchodzić. Wreszcie wysłał trzech wojaków (jeńców, którzy przeszli na stronę Brunona), którzy mieli przekazać fałszywą wiadomość o ataku Tartarów, by wywabić wroga z zamku. Ci wszakże okazali się wiarołomni i wydali cały plan, ujawniając przy okazji wszystko, co udało się wyszpiegować. Nieprzyjacielski wódz wyruszył w pościg za Brunonem i nad rzeką Tragoth doszło do rozstrzygającej bitwy. Zrazu zdawało się, że odniesie Bruno zwycięstwo — udało się przechwycić inicjatywę i przypuścić szarżę, znosząc niemal trzecią część sił nieprzyjaciela. Ten jednak otrząsnął się i przeszedł do kontrataku, w dalszym ciągu dysponując sporą przewagą liczebną i oskrzydlając siły Brunona. Na domiar złego, jedna z wrogich liderek okazała się pół-meduzą i zamieniła w kamień część oddziałów (była to Luven Lightfinger, córka Harkona i meduzy), a na tyłach nagle pojawił się lord, korzystający z kamuflażu (elfi płaszcz i buty). Jednym ciosem zarąbał Borga, a następnie ciężko zranił Brunona. Sytuacja stała się beznadziejna (zostało ledwo 180 żołnierzy). Wtem wrogi wódz zdjął hełm — był to nie kto inny jak Ulryk! Szybko porozumiał się z dawnym towarzyszem. W zamian za kilkadziesiąt tysięcy sztuk złota przekazał mu zamek Jakora, w imieniu króla Dagona zatwierdził granicę na rzece Tragoth i odmaszerował na północ, by ratować ojczyznę przed Tartarami.

Kampania w widłach rzek Tragoth i Nesser

Ostatnie 2 sesje rozegraliśmy na planszy z gry Demonlord, która udawała pogranicze królestwa Dagona (przypuszczam, że wschodnią część Transylwanii) i państwa Tartarów. Zachodnia część mapy, którą w oryginalnej grze zajmują siły sojuszu boga Hosara, u mnie została opanowana przez koczowników; przyjąłem również, że nie ma już sił neutralnych. Ulryk na czele 600 wojów podjął próbę odwojowania zagrabionych ziem. Była to więc gra strategiczna z elementami RPG, tak jak powyżej opisana kampania Brunona. W pierwszej części udało się opanować dwa z trzech kluczowych miast na zachodzie: Barthek i Timur, oraz kilka pomniejszych zamków, które polecił Ulryk spalić. Zapewne jego batalion tarczowników i pancernych (Heavy Foot i Armored Foot) zostałby prędko rozjechany przez konnych nomadów (Medium Horse), gdyby nie mag Aurin — kule ognia to zaprawdę broń masowego zniszczenia. Pomiędzy sesjami zezwoliłem na rekrutowanie nowych wojsk za zdobywane skarby, a piechurzy mogli przesiąść się na zdobyte na Tartarach konie, co znacznie zwiększyło zdolność bojową i mobilność Ulrykowego oddziału. Po krwawej bitwie zdobyto trzecie miasto D'Ansor, a następnie kopalnie złota w Ula, co przyniosło spory zastrzyk finansowy i umożliwiło kolejne zaciągi, także spośród miejscowych, dodatkowo na służbę Ulryka wstąpiło kilka oddziałów zdemoralizowanych Tartarów. Śmiała wyprawa w głąb nieprzyjacielskiego terytorium (większość sił nomadów pociągnęła na Wilkogród/Wolfenburg, zostawiono jedynie zamkowe garnizony i niewielkie patrole — zapewne nikt nie przewidział takiej kontrofensywy) przyniosła spory sukces. Zdobyto dwa główne miasta Tartarii: Erush padło ofiarą podstępu (Ulryk w płaszczu elfów przekradł się i otworzył bramy, szansa 1-2/d6), a garnizon Taegul udało się sprowokować do przyjęcia bitwy w otwartym polu. Miasta spalono, a ludność rozpędzono na cztery wiatry. Ponieważ jednak po ostatniej bitwie Ulrykowi zostało mniej niż setka konnych, zapadła decyzja o odwrocie. Armia topniała zresztą nie tylko wskutek starć, ale i tzw. innych przygód / zdarzeń osobistych, które tutaj symbolizowały wypadki (utonięcia w rzece, upadki w górach itp.), choroby i zatrucia, ataki drapieżników, dezercje, kłótnie i wewnętrzne porachunki itp. W mieście czekał już posłaniec od króla Dagona, który w międzyczasie zwyciężył w bitwie pod Wilkogrodem. Wojna była skończona. W uznaniu swoich zasług Ulryk otrzymał tytuł księcia Transylwanii.

Pogranicze Dagonii i Tartarii

Wojenny klimat ostatnich sesji był bardzo fajny. Jak słusznie stwierdził gracz, "faktycznie miało to Sienkiewiczowski posmak dzikich pól, tatarskich zagonów, palenia osad i brania jasyru". Wydaje się, że tak to miało wyglądać — wysokopoziomowi bohaterowie w OD&D to baronowie, panowie zamkowi i wodzowie armij, prowadzący działania zbrojne na szeroką skalę, a nie kilkuosobowe grupki eksplorujące podziemia (obowiązkowo z mułem i tyczką!). Ten aspekt rozgrywki gdzieś się przez lata zagubił, mimo że przecież był obecny w podręcznikach, choć chyba czysto teoretycznie. Ponadto widać, że wcale nie trzeba grać w Pendragona i inne takie, żeby wykreować atmosferę epickich wysokich przygód rodem ze średniowiecznych kronik.

4 komentarze:

  1. Czuć szeroki gest tej kampanii!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że dopiero teraz to naprawdę widać.

      Usuń
  2. To jest dopiero kampania, a nie 3 sesje, pokonanie bandytów w młynie i teka ministra na koniec.

    Mapki z Hex Kita rysujesz sam, czy znalezione?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulryk wziął udział w 40 sesjach, dosłużył się 10. poziomu i jest na drugim miejscu w Wielkiej Tabeli Postaci! W skład jego dóbr wchodzi 6 miast, 23 wsie i 6 zamków, zamieszkane przez ponad 8500 osób.

      Wszystkie mapki znalezione na Reddit.

      Usuń