wtorek, 1 października 2024

Raport miesięczny #9 [sesja 39]

Wrzesień wypadł blado pod względem poprowadzonych sesji, ale sporo się działo (powódź, wyjazdy i osobiste perturbacje) i nie bardzo miałem kiedy. Mało brakowało, a i tej jednej rozgrywki by nie było, gdyby nie Stachu, który uratował wrześniowy raport, tak wyczekiwany przez liczne grono czytelników.

1. Braunstein

System: GD&D (73 D&D Draft)
Sesji: 1
Graczy: 1

Gurth wykupił z niewoli Arna i Grzymałę (uznałem, że szkoda czasu na odbijanie / ucieczkę). Udało się odkryć dużą część mapy (więcej niż podczas dotychczasowych sesji razem wziętych, gdzie większość czasu zeszła na eksplorację podziemi). Zasady rządzące unikaniem spotkań w dziczy są prostsze niż w Vol. III, nie ma też tabeli reakcji, co daje większe pole do popisu dla odgrywania postaci, duże znaczenie mają przy tym dywizje i znajomość języków obcych. Przykładowo podczas tej sesji trzyosobowa drużyna natrafiła m.in. na 155 bandytów, 15 ogrów i 16 wilkołaków, i żadne z tych spotkań nie zakończyło się walką. Na mapie jest ciągle sporo miejscówek do zbadania, więc pewnie jeszcze parę razy w to zagramy.

4 komentarze:

  1. Spotkanie 155 bandytów może mieć ciekawe reperkusje w świecie. Dokąd zmierza ta armia? Jakie mają zamiary? Czy to jakaś rebelia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Michael Mornard pisał, że te wszystkie grupy bandytów i brygantów pod wodzą superherosów traktowano jako zdemobilizowane kompanie najemnicze. Domyślny świat D&D jest settingiem późnośredniowiecznym, nie zapominajmy też o wargamerskich korzeniach (Chainmail), więc jak najbardziej mogą to być oddziały włoskich kondotierów, Szwajcarów i innych landsknechtów, Biała Kompania lub Czarna Armia. Czarna kompania Glena Cooka nie wzięła się znikąd ;) Robin Hood i jego wesoła kompania również pasują, podobnie jak Drużyna Sokoła z "Berserka".

      Usuń
    2. A jak Ty to u siebie opisałeś na sesji?

      Usuń
    3. Jak powyżej - grupa wojaków chwilowo bez zajęcia. Bandyci po prostu przechodzą przez terytorium i maszerują dalej w poszukiwaniu kolejnej wojny; bryganci (o których pisałem w poprzednim raporcie) są z gruntu źli, więc to bardziej zdemoralizowana soldateska, terroryzująca ludność cywilną. Gdyby wśród PC był jakiś wysokopoziomowy wojownik, może mógłby spróbować przejąć dowodzenie nad takim oddziałem (niczym Conan lub Kane), a tak na rozmowie się skończyło.

      Na dłuższą metę wszystkie te spotkania (czy też przygody, bo w drafcie to są Adventures, a nie Encounters) są powtarzalne. Lepiej byłoby zastosować metodę Arnesona - wylosować na początku zawartość każdego heksa i wymyślić do tego tło. Gygax tego albo nie zrozumiał, albo zmienił i potem mamy wałęsające się armie i stada potworów, i trzeba się nagimnastykować, żeby z marszu wyjaśnić, skąd się tam wzięły. Oczywiście, to też ma swój urok (bandyci to mogą być najeźdźcy, wampiry nagle wyskakujące w wiosce to powracający zza grobu wieśniacy, chimera przybyła w poszukiwaniu pożywienia etc.), ale tak jak mówię - z czasem zaczyna nużyć.

      Usuń