Wraz z odradzającą się przyrodą marzec przyniósł powiew świeżości także na moim poletku. Odpaliłem kampanię na nowych (dla mnie) zasadach Into the Odd. Ponadto przetestowałem — przypuszczam, że jako pierwszy w Polsce — niepublikowaną dotąd, najstarszą znaną wersję D&D. Wreszcie, powrócił największy łajdak polskiego sandboksa — Nazdak!
1. Bastionowi eksploratorzy
System: Into the Odd
Sesji: 4
Graczy: 1 / 2 / 1 / 1
Przygody mają wyraźny sznyt powieści łotrzykowskiej. Akcja toczy się w mieście i ewentualnie w podziemiach, a gracze nie kwapią się zbytnio do opuszczania Bastionu. Nie bardzo ich obchodzi poszukiwanie arkanów, kosmiczna groza i gwiezdne kulty, skupiają się raczej na pozyskaniu funduszy w celu założenia własnych przedsiębiorstw. Jak najbardziej mieści się to w ramach gry, a ja korzystam z tabelek ulic, podziemi, skrótów i prosperujących biznesów (co pomaga oddolnie budować plan miasta) oraz szalonych decyzji rady miejskiej wraz z reakcją opinii publicznej (już wybuchła pierwsza rewolucja). Przyznaję, że konwencja steampunk, cyberpunk fantasy, czy jak to nazwać, nie należy do moich ulubionych, ale graczom się podoba, bo jest tu dużo tropów, którymi współcześni ludzie mogą podążyć, czytaj: robić kalki z naszego świata do fikcji, np. odwiedzać gmachy użyteczności publicznej, których w średniowiecznym mieście po prostu nie było. Nachodzi mnie przy tym refleksja, że XIX wiek naprawdę był punktem zwrotnym w dziejach ludzkości. Po kilku krótkich, lecz dynamicznych sesjach mamy już zaczyn paru wątków, a czy coś z nich wykiełkuje, czas pokaże.
Kilka słów o prowadzeniu ItO. Zasad na szczęście nie ma wiele, tworzenie postaci jest mega szybkie i łatwo rzucić się w wir przygód. Jest za to trochę buchalterii w walce, jak odpisywanie pancerza, i śledzenie HP i STR, co staje się nieco uciążliwe, gdy gracze prowadzą grupkę przybocznych i najemników, a wrogów jest kilku. Sama rozgrywka nie różni się bardzo od OD&D — oczywiście, w duchu OSR, a nie retrogamingu.
2. Braunstein
System: GD&D
Sesji: 1
Graczy: 3
Rzecz działa się podczas wojen napoleońskich, ale zarazem w realiach pseudo-średniowiecza. Grupa 6 śmiałków (3 wojowników, kleryk, mag i krasnolud; każdy gracz prowadził po 2 postacie) zapuściła się w podziemia pod zrujnowanym zamkiem za linią frontu. Rozgrywka pod względem jakościowym nie różniła się od tej zasugerowanej w opublikowanej wersji gry. Była to przeto klasyczna eksploracja podziemi. Pokonano bandę orków, uciekano przed bandytami i jaszczurami, zdobyto trochę skarbów, nawiązano kontakt z wysłannikami pruskiego wywiadu (Magicians) etc. Ku mojemu zdziwieniu nikt z PC nie zginął.
W założeniu miał to być jednostrzał, ale kto wie, może doczeka się kontynuacji. Warto w tym miejscu podkreślić, że ostatni raz prowadziłem więcej niż 2 graczom w październiku 2022 roku!
3. Przygody Nazdaka
System: OD&D / CM
Sesji: 1
Graczy: 1
Kilka lat po spustoszeniu Burgenlandu Nazdak IV Harkon (F-M 8 / M-U 10) przybywa do na wpół barbarzyńskiego królestwa Dagona. W stołecznym Wilkogrodzie staje na czele miejscowego gangu nacjonalistów i łupi zrujnowany bastion na zarośniętym wzgórzu; w walce z tamtejszym balrogiem i hordą trolli giną wszyscy przyboczni. Przekupiwszy królewskich doradców, Nazdak dostaje się na audiencję u Dagona i wstępuje na jego służbę. Król zleca awanturnikowi sekretną misję zgładzenia Józefa I Szczurona, księcia Huldra-Drogat i hrabiego Tusculum, Dagon pragnie bowiem przyłączyć jego ziemie do swojego państwa. Tymczasem Nazdak marzy o zagarnięciu Żelaznej Korony Hiperborejów.
Jestem niesłownym człowiekiem — mimo wielu zapowiedzi, mega kampania nadal trwa, mam jednak mocne postanowienie doprowadzenia jej do końca wraz z wątkiem Nazdaka. Poza nim (i wchłoniętym przezeń Harkonem) żyją jeszcze Gurczen (endgame), Dalibor (gracz zrezygnował, a szkoda, bo był spory potencjał na rozwój) oraz Bruno (tzw. bohater przechodni, teoretycznie mógłby powrócić, choć nie wiem, po co miałby to robić). Nie ma już sensu tworzyć nowych postaci, a znudziły mi się cudowne powroty i ekshumacje (i tak nie ma już kogo przywrócić).
To GD&D wypłyneło już publicznie? :O
OdpowiedzUsuńTak, mam zamiar napisać o tym dłuższy tekst, tylko jakoś czasu brak.
UsuńChyba się pogubiłem w nawale terminów - jeśli chodzi o GD&D to jest ta wersja robocza co wypłynęła w czasie procesu o prawa autorskie do OD&D? z odręcznymi notatkami autorów na rękopisie?
OdpowiedzUsuńTak jest, inaczej zwany "July 73 D&D Draft".
Usuńi w sumie druga sprawa - ostatnio toczyłem bój pod tytułem - po co mam grać w Into the Odd skoro jest OD&D? Napiszesz coś więcej na temat wrażeń z gry? Ja szczerze mówiąc po pobieżnej lekturze nie za bardzo mogłem się przekonać a chęć spróbowania, jak określił jeden z moich rozmówców "innego feelingu z gry" nie była w stanie mnie przekonać do zainwestowania czasu w ogarnianie plus poprowadzenie sesji na tym.
OdpowiedzUsuńAle za to ładnie się prezentuje na półeczce :D
Na pewno na plus, że nie ma tzw. pustych rzutów + dzięki buforom w postaci HP i pancerza nie tak łatwo zginąć (trzeba wyzerować siłę). Jest trochę buchalterii, ale walki są szybkie i wściekłe. I o to chodziło ;)
UsuńFeeling z gry przypomina klimat, który panował wokół OD&D ok. 10 lat temu, czyli w momencie, gdy na poważnie zainteresowałem się retrograniem. Tak ówczesny ruch OSR wyobrażał sobie stare dedeki - dadaizm stosowany ;)
Czasu za wiele nie stracisz, zasady mieszczą się na kilku stronach, a całą grę spokojnie ogarniesz w 1d3 wieczory. Ja korzystam z pierwszej edycji, zajrzałem też do drugiej.
Barwna różnorodność mechanik i rodzajów rozgrywanych przygód!
OdpowiedzUsuńWciąż jeszcze mam sporo pomysłów i planów. Zobaczymy, ile z nich doczeka się realizacji.
Usuń