środa, 1 lutego 2023

Raport miesięczny #1 [sesje 1—10]

Rozpoczynam nowy cykl raportów. Założenie jest takie, że co miesiąc będę publikował wykaz poprowadzonych przeze mnie sesji. Każdy wpis obejmuje nazwę kampanii, system (mechanikę), liczbę sesji rozegranych w danych miesiącu, liczbę graczy i graczek (zbiorczo, bez rozbijania na poszczególne sesje) oraz komentarz (Okiem Sędziego).

1. Słowianie (+ Przygody Gianluigiego

System: The Fantasy Trip Melee
Sesji: 5
Graczy: 4

Okiem Sędziego: połączyłem dwie mini-kampanie w jedną całość. Przypomnę: rzecz działa się w 1 poł. VII wieku na pograniczu słowiańsko-awarskim, a więc być może na terytorium dzisiejszej Republiki Czeskiej, przed powstaniem państwa Samona. Italskiego najemnika Gianluigiego, którego przygody początkowo osadzone były w XIII wieku, bez żadnej straty dla "fabuły" przeniosłem do kraju Słowian. Ostatecznie to przecież i tak tylko kartonowe dekoracje, służące za tło dla klasycznych przygód spod znaku magii i miecza. Początkowo stawialiśmy na eksplorację puszczy, ale punkt ciężkości coraz bardziej przesuwał się w stronę taktycznych starć na mapie heksagonalnej. O tym w końcu jest ta gra, wszak to: Man-to-Man Combat with Archaic Weapons. Poza pierwszą edycją z 1977 roku wykorzystałem również Advanced Melee i In The Labirynth (1980) oraz trzecią edycję (2018), która rozjaśnia parę spraw. W sumie jestem na nie — walki są długie (czasem wypełniały całą sesję), przepisów jest sporo i łatwo o czymś zapomnieć (i wypaczyć wynik meczu). Jednocześnie tak naprawdę niewiele to wszystko wnosi. Ten sam efekt można osiągnąć za pomocą mniej skomplikowanych mechanik, a przynajmniej zaoszczędzi się cenny czas. Bohaterowie tłukli się z Awarami, łowcami niewolników, leśnymi diabłami (gargulcami), wilkami, niedźwiedziami, wężami i żmijami (smokami). Spośród 18 postaci poległo 15, pozostała trójka dostała się do niewoli. Może dogramy jakiś epilog, ale nie planuję kontynuować tej kampanii.

2. Najemnicy

System: Chainmail (Man-to-Man Combat)
Sesji: 3
Graczy: 3

Okiem Sędziego: kampania przynależy do mojego mega-uniwersum. Akcja rozgrywa się na zachodnim wybrzeżu Magicznego Świata, na północ od Nowej Kurlandii. Kolejne grupy najemników eksplorują niewielką mapkę, wojując z potworami i zbójami. Późnośredniowieczny "klimat" przypomina nieco Mystarę i Warhammera. W gruncie rzeczy jest to fabularyzowany bitewniak z namiastką eksploracji. Głównym celem jest przetestowanie zasad walki indywidualnej (broń vs zbroja), z których jak dotąd nie korzystałem zbyt wiele. Ponieważ gramy online z wykorzystaniem odpowiednich żetonów, nie ma problemu z ustaleniem, kto gdzie stoi i jak jest uzbrojony. Za to sprawdzanie za każdym razem wartości w tabelce trochę zamula. Trzeba też ciągle pilnować, kto jest z kim w zwarciu i kto zaatakuje jako pierwszy, i często podejmować decyzje, łatając ad hoc niejasne lub dziurawe miejscami zasady. Ale od tego w końcu jest sędzia. Śmiertelność jest wysoka (hit = kill). Raczej wątpię, że długo w to pogramy, ale przynajmniej wariant będzie przetestowany. Już teraz mogę powiedzieć, że wolę M2M od TFT.

3. Powrót Nazdaka

System: OD&D (+ Dungeon!)
Sesji: 1
Graczy: 1

Okiem Sędziego: RAPORT

4. Goci

System: D&D (B/X + RC)
Sesji: 1
Graczy: 1

Okiem Sędziego: powrót do gwałtownie przerwanej kampanii. Czas i miejsce akcji: połowa VI wieku, północna Europa. Bjoern (z rodu Tyrfingów) i Oldrah zginęli na trzęsawiskach Blackmarsh (u mnie to wschodnie wybrzeże Irlandii), ale do gry wkroczyli nowi awanturnicy, również rodem ze Skandynawii (zapewne to krewniacy tamtych bohaterów), podejmując wątek poszukiwań srebrnej strzały na zlecenie Herna Łowcy na mini-mapce osadzonej gdzieś w centrum wyspy. Niewiele wiem o kulturze Celtów, bazuję raczej na popularnych wyobrażeniach i interpretacjach, np. znakomitej powieści The Broken Sword Poula Andersona, której lektura powinna być obowiązkowa. Po jednej sesji trudno coś więcej powiedzieć, ale grało mi się naprawdę bardzo dobrze. Gracz już zdążył wmieszać się w Wieczną Wojnę między trollami a elfami i ciekaw jestem, co z tego wyniknie. Tzw. klasyczne dedeki biją na głowę TFT i inne T&T, stanowiąc kompromis pomiędzy starciem taktycznym z jednej a abstrakcyjną rozgrywką w stylu Fantasy Combat Table i Dungeon! z drugiej strony.

5 komentarzy:

  1. Dobry początek roku!
    Mnie niestety na połowę miesiąca rozłożyła choroba i wyjątkowo kiepsko wyszło z erpegowaniem w tym miesiącu. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy format przyjmuję z zainteresowaniem, dobrze od czasu do czasu przewietrzyć piwnicę.

    "Tzw. klasyczne dedeki biją na głowę TFT i inne T&T, stanowiąc kompromis pomiędzy starciem taktycznym z jednej a abstrakcyjną rozgrywką w stylu Fantasy Combat Table i Dungeon! z drugiej strony." Bardzo trafne podsumowanie. Różne wynalazki z wczesnych lat istnienia hobby pozostały niszowe nie tylko w wyniku miażdżącej przewagi propagandowej D&D, ale jednak również ze względu na ich wątpliwą przydatność do rozgrywania przygód.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby TFT doczekało się przedłużenia w postaci GURPS, ale nigdy nie udało mi się przebrnąć przez podręcznik ;)

      Usuń
  3. No, no, 10 sesji w miesiąc, całkiem nieźle! A to i tak jak rozumiem tylko te, które sam prowadziłeś, prawda? Życzę (nie całkiem bezinteresownie) utrzymania dobrego tempa w lutym :)
    I mi przypadła do gustu nowa forma raportów. Keep rockin'!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, nie uwzględniłem tych, w których uczestniczyłem jako gracz. Dzięki i zapraszam ponownie ;)

      Usuń